Morskie opowieści

Gdy tylko zauważyłam warsztaty na Volvo Sailing Days na profilu Fotospacery.pl nie wahałam się ani sekundy. Bardzo lubię regaty ale jeszcze nigdy ich nie fotografowałam, poprzednie warsztaty z Volvo były bardzo owocne a towarzystwo maniaków fotograficznych zawsze dobrze na mnie wpływa. Nie powiem, były też obawy: czy poradzę sobie z fotografią sportową, czy poradzę sobie z Nikonem :), czy odnajdę się w towarzystwie samych mężczyzn.
Jedno mogę powiedzieć z całą pewnością, żadna z obaw nie miała pokrycia. To był dzień pełen wrażeń i tylko przyjemnych. Organizacja i mobilizacja załogi znakomita.
Volvo udostępnił nam samochód Volvo XC90 więc podróż upłynęła nam bardzie niż komfortowo.
Towarzystwo panów bardzo miłe, a humory nam dopisywały cały czas mimo wczesnej pobudki, ciężkiej pracy i późnego powrotu. Pasja łączy ludzi i nie ważna jest wtedy płeć, kto co robi na co dzień i ile czasu się znamy.
Nikon zaopatrzył nas w sprzęt i szkła. Ja wybrałam Nikona D610 i Nikorr 70-200 mm, po szybkich ale konkretnych wskazówkach kolegi udało mi się opanować najważniejsze funkcje i na wodę.
Tu dopiero zaczęła się przygoda…
Wsiedliśmy na motorówkę wyglądającą jak ponton o wdzięcznej nazwie Guma II :) Małe przerażenie… ale nie ma czasu już płyniemy…stój...skaczemy po falach, dosłownie, woda pryska z każdej strony, wiatr wieje niemiłosiernie. My zwarci wyglądamy żagli, jeszcze kawałek, jeszcze kilka skoków na fali, kilka zalań, mokre ciuchy… zwalniamy, są żagle, szybkie przetarcie sprzętu i do dzieła…strzelamy jak z karabinów maszynowych, skok na fali, ostrzymy, strzelamy, skok na fali i znów strzały..uwaga nabieramy prędkości, skaczemy jak na rollercoasterze, szukamy lepszego miejsca - a właściwie robi to pan prowadzący motorówkę, my kurczowo trzymamy się czego się da, staramy się ochronić sprzęt przed wodą, kombinujemy jak najlepiej się ustawić aby najbardziej zminimalizować uderzenia o fale. Ale po chwili znów przystanek i znów strzelanina z Nikonowych karabinów. I tak kilka, kilkanaście razy :)
W sumie nie umiem powiedzieć ile czasu spędziłam na wodzie… wpadłam w entuzjastyczny trans… Najważniejsze to uchwycić jak najwięcej, żaglówkę, żeglarzy, żagiel w słońcu, wywrotkę, te emocje, prędkość i wodę… W pewnym momencie uświadamiam sobie, że podskakuję na falach na wpół mokra, woda sięga mi do kostek ale uśmiech zadowolenia nie znika z moje twarzy, jest pięknie….

Potem było także przyjemnie ale już normalnie - ogrzanie i wysuszenie przy obiadku, wymiana szkieł i spacer po porcie.

Ahhh… żeby takie przyjemności trafiały się częściej.

Bardzo dziękuję Fotospacerom, Nikonowi i Volvo. Dziękuję, też towarzyszom tej przygody za bezpieczną podróż, za pożyteczne rady a także da dobry humor.
Takich dni się nie zapomina!!!


Popularne posty z tego bloga

Majówka 2023 - Słowacja

Fotowarsztaty z firmą Samsung Polska - część kulinarna

Szlaki gwiazd